Inspiracją dla tegorocznego koncertu były słowa tekstu autorstwa Agnieszki Osieckiej do piosenki z repertuaru Ireny Santor – "Jeszcze mi wina nalej!”. Odnoszą się one nie tylko do atmosfery, która panowała na scenie, lecz również do tradycji zawierania przez kompozytorów w dziełach operowych pieśni-toastów. Dlatego podczas koncertu usłyszeliśmy chociażby słynne „Libiamo ne' lieti calici” z Traviaty G. Verdiego czy „Viva il vino spumeggiante” z Rycerskości wieśniaczej R. Leoncavalla. Jednych wino – niczym miłosny eliksir – wprawiło w romantyczny nastrój i zachęciło do sercowych uniesień (Opowieści Hoffmanna, Cyganeria), w innych wzbudziło rozrzewnienie (Napój miłosny, Księżniczka czardasza). Jeszcze inni zawirowali w tańcu, gdy porwał ich rytm polki, kankana czy flamenco (Orfeusz w piekle, Carmen). Niektórym nawet zakręciło się w głowie… Jedno jest pewne – podczas sylwestra z Operą nie usnął nikt (Turandot). W repertuarze nie mogło rzecz jasna zabraknąć tytułowej piosenki oraz innych utworów z repertuarów polskich artystów estradowych, jak np. Anna German czy Zbigniew Kutrycz.

Nowy Rok trzeba witać hucznie, zatem na scenie przy ul. Lubicz wystąpiło aż sześciu solistów: Monika Korybalska, Paula Maciołek, Iwona Socha, Jarosław Bielecki, Tomasz Kuk oraz Michał Kutnik; towarzyszyli im Orkiestra, Chór i Balet pod dyrekcją Marcina Nałęcza-Niesiołowskiego.

Koncert został powtórzony 2 stycznia. Spóźnieni mogą jeszcze zdążyć na „bis” – 5 i 6 stycznia.